Szmaciana Moly i herbaciane przyjęcie
Wygodne dresy i bluza XXL, ciepłe bambosze i jeszcze cieplejsza herbatka – obowiązkowo w ogromnym kubku. Tak wyglądają wieczory idealne. Oto jeden z nich, który wydarzył się podczas tegorocznych świąt Bożego Narodzenia w moim rodzinnym domu.
Jestem ja i Tosia, a na wieczorną zimową herbatkę zaprosiłyśmy również nową koleżankę córki – Moly. Moly jest szmacianką i przywędrowała do nas prosto z mikołajowego worka. Lala – jak możemy się tylko domyślać – została zrobiona przez bardzo utalentowanego pomocnika Świętego Mikołaja – pseudonim „ciocia Weronika” i naprawdę jest perfekcyjna!
Co prawda, podczas sesji zgubiła jednego kwiecistego bambosza, ale i tak z naszej trójki wygląda najbardziej glamour ;)
Namawiam ciocię Weronikę, aby pomyślała poważnie o produkcji lalek hand made. A co Wy sądzicie o szmacianej Moly?
Zdjęcia: Łukasz Kubuj